W tym miesiącu minęło już pół roku, odkąd adoptowaliśmy sunię z dziwnymi oczami i uszami jak spadochrony ;) Była pół roku w schronisku. Ma na imię Psota i jak na takie imię jest całkiem grzeczna ;)
Do niedawna łatwiej było wymienić rzeczy, których się nie boi niż te, które ją straszą na każdym kroku, ale jest coraz lepiej - lista jest coraz krótsza. Już nie ucieka na widok każdego faceta, nie obserwuje z przerażeniem każdej mijanej skrzynki czy kraty wentylacyjnej i zdarza jej się już samej zapoznać się z jakimś pieskiem. Mam nadzieję, że im dłużej będzie z nami, tym bardziej będzie dochodzić do siebie.
Psota lubi: jeść, spać, przynosić/uciekać z piłkami i patykami oraz... wodę - we wszelkich postaciach - tę do picia pije całym pyskiem - im większe naczynie, tym większe hausty - gdy pije z jeziora zanurza całą głowę ;) Z wodnych odmian lubi też zbiorniki wodne (również stawy i śmierdzące bajora), śnieg oraz wodę z ziemią czyli błoto...
Przez te pół roku uzbierało mi się parę psich scrapów - nie myślałam nigdy, że będę taką pańcią co trzaska layouty ze swoim zwierzakiem, a tu prosz! ;))
Zdjęcia poniżej zostały zrobione właśnie świeżo po kąpieli liściasto-błotnej:
Scrap powstał na bazie SODAsketch#1:
A to starsze Psotne portrety, których nie miałam jeszcze okazji tu pokazać:
Z tego samego błotnego spaceru:
Z wyjazdu pod namiot.
***
Tu nasza superbohaterka po skoku do jeziora:
***
I jeszcze słit focia musi być ;)
I jest to lift tego LO Corrie Jones:
Mam nadzieję, że nie znudziłam Was psimi klimatami, bo na pewno będzie tego więcej... ;)
To na koniec niech nas poniosą cztery łapy ;)))